Wydrukuj tę stronę
niedziela, 11 czerwiec 2017 08:00

Bierut wiecznie żywy

Napisane przez Juliusz Bolek
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
B. Bierut B. Bierut By Burzyński Roman [Public domain], via Wikimedia Commons

Można tak powiedzieć w obliczu faktu, że do tej pory nieruchomości znacjonalizowane tzw. „Dekretem Bieruta” na terenie m. st. Warszawy nie zostały zwrócone właścicielom ani ich spadkobiercom.

Co więcej,

Państwo, mimo odzyskania suwerenności, od ponad 28 lat, nie potrafi w żaden kompleksowy sposób odnieść się do tej komunistycznej grabieży.

Tak zwany „Dekret Bieruta” to Dekret o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy wydany 26 października 1945 roku przez Krajową Radę Narodową, której prezydentem, na polecenie Józefa Stalina, był Bolesław Bierut, komunistyczny działacz i agent NKWD (polskie rozwinięcie skrótu: Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich), który w czasie II wojny światowe zrzekł się obywatelstwa polskiego, a w 1947 roku, w wyniku sfałszowanych wyborów, został Prezydentem Polskie Republiki Ludowej.

Na podstawie powyższego dokumentu, firmowanego przez takiego człowieka, na własność gminy m. st. Warszawy przeszły wszelkie grunty, znajdujące się na obszarze stolicy w granicach z sierpnia 1939 roku.

Ideą tego aktu miało być ułatwienie procesu odbudowy miasta, w znaczącej części  zniszczonego w czasie niemieckiego agresji jesienią 1939 roku oraz powstania w Getcie Warszawskim i Powstaniu Warszawskim, a także walk w trakcie jego wyzwalania.

Dekret miał dotyczyć tylko gruntów, ale w praktyce zabierano właścicielom także kamienice lub poddawano je obowiązkowi kwaterkowemu. Co więcej na właścicielach wymuszano odbudowę domów, a  kiedy tego nie robili, zajmowało się tym miasto, które przejmowało nieruchomości. Wskutek takich działań właściciele straci, według różnych szacunków, od 20.000 do 40.000 gruntów. Ocenia się, że mogło to stanowić ponad 90 proc. nieruchomości miejskich.

Teraz ruszyła Komisja Weryfikacyjna, której zadaniem jest sprawdzanie czy prowadzone w niejasny i często uznaniowy sposób reprywatyzacje były przeprowadzane prawidłowo. Stało się tak, albowiem wiele od dłuższego czasu media donosiły o zaskakujących zwrotach mienia.

To jest dowód, że Państwo tylko kiedy chce potrafi działać i szybko i sprawnie. Jest tym jednak zainteresowane wyłącznie w swoich sprawach.

Kiedy chodzi o sprawiedliwość wobec osób pokrzywdzonych przez komunistyczne władze brakuje podobnej determinacji.

Przeciwko takiemu stanowi rzeczy zaprotestowało Polskie Towarzystwo Ziemiańskie, które z uwagę obserwuje działania rządu. Organizacja uważa, że „wszelkie zaistniałe w tym zakresie nieprawidłowości należy wyjaśnić, a osoby za nie odpowiedzialne ukarać”. Jednocześnie PTZ jest zaskoczone, że „do Komisji Społecznej, działającej przy Komisji Weryfikacyjnej, nie została powołana żadna organizacja zrzeszająca spadkobierców właścicieli nieruchomości, a jedynie organizacje grupujące lokatorów”. Wskazuje to, że po raz kolejny właściciele i ich spadkobiercy, którym komunistyczne władze skradły nieruchomości w Warszawie są pomijani.

To fatalnie, że przez 28 lat rządzący w wolnej Polsce nie wypracowali, żadnego systemowego rozwiązania, które uregulowałoby kwestię zadość uczynienia pokrzywdzonym tzw. „Dekretem Bieruta” i jego skutkom. Mało tego Trybunał Konstytucyjny swoim orzeczeniem z jesieni 2016 roku jeszcze bardziej pogorszył pozycję byłych właścicieli i ich spadkobierców. Takie postępowanie stawia Państwo, praktycznie, w roli pasera. Źle się dzieje, że Sejm nie chce zająć się uregulowaniem tej sprawy, która dla ludzi szanujący elementarną sprawiedliwość powinna być imperatywem. Takie zaniechanie  podważa wiarygodność Państwa i utwierdza w przekonaniu, że komunista i radziecki Agent Bierut jest wiecznie żywy.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL