wtorek, kwiecień 16, 2024
Follow Us
poniedziałek, 20 styczeń 2014 12:41

Lokalizacja farm wiatrowych zgodna z prawem

Napisane przez wnp.pl (Ireneusz Chojnacki
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Lokalizacja farm wiatrowych zgodna z prawem fot. sxc.hu

Ustalenie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań i terenów leśnych na 3 km to byłby koniec dużej, profesjonalnej energetyki wiatrowej – mówi dr Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

 10 stycznia b.r. Sejm skierował przygotowany przez PiS projekt noweli prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do ponownego rozpatrzenia w komisjach. W tym projekcie jest zapis mówiący, że odległość elektrowni wiatrowych o mocy powyżej 500 kW od zabudowań i terenów leśnych ma wynosić 3 km. Od kiedy właściwie trwa dyskusja o sztywno określonych odległościach wiatraków od zabudowań?

- Dyskusja o sztywno określonych odległościach wiatraków od zabudowań w związku z przedmiotowym projektem nowelizacji prawa budowlanego trwa od roku. Natomiast pierwsze pomysły, żeby sprawy odległości farm wiatrowych od zabudowań uregulować inaczej niż na podstawie obowiązujących przepisów indywidualnej oceny przedsięwzięcia - przede wszystkim z zakresu planowania przestrzennego oraz ochrony środowiska, w tym z uwzględnieniem hałasu - zaczęły się pojawiać po 2011 roku.

Być może ten temat ma związek z tym, że właśnie od 2011 roku tempo inwestycji w energetykę wiatrową znacznie wzrosło, zaczęło powstawać więcej wiatraków i także protesty społeczne zaczęły być zauważalne. Przygotowany przez PiS projekt noweli prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dotyczący ograniczenia możliwości lokalizacji farm wiatrowych ma moim zdaniem związek właśnie z protestami organizacji pozarządowych przeciwko energetyce wiatrowej.

Wprowadzenie przepisów o lokalizacji farm wiatrowych proponowanych przez PiS wypełniłoby pana zdaniem lukę prawną w przepisach z korzyścią dla obywateli?

- Przede wszystkimi nie zgadzamy się z argumentacją polityków PiS, że proponowane przez tę partię rozwiązania to ochrona obywateli przed szkodliwym wpływem instalacji wytwarzających energię wiatrową na zdrowie mieszkańców. W przepisach nie ma luki prawnej dotyczącej lokalizacji farm wiatrowych.

Na konferencji prasowej 9 stycznia przedstawiciele PiS mówili, że nie ma żadnych regulacji prawnych w zakresie lokalizacji turbin wiatrowych, a przecież w ubiegłym roku Instytut Sobieskiego (think - tank PiS) opublikował książkę pt. "Regulacje prawa krajowego w zakresie inwestycji w farmy wiatrowe (wybrane aspekty)" i także z niej wynika, że obowiązujące ustawy i rozporządzenia z zakresu ochrony środowiska oraz planowania przestrzennego kompleksowo regulują wszystkie aspekty powstawania i funkcjonowania parków wiatrowych.

Dla każdej inwestycji wykonuje się szczegółowe analizy, które wskazują, czy realizacja danego przedsięwzięcia jest zgodna z przepisami obowiązującego prawa, przede wszystkim pod kątem oddziaływania na środowisko i zdrowie ludzi. Odległości wiatraków od zabudowań wyznaczają de facto decyzje środowiskowe, które m.in. zawierają oceny dotyczące przestrzegania norm hałasu oraz decyzje budowlane.

Obecne przepisy są może złożone, ale wystarczające do tego, żeby ich przestrzeganie nie wywoływało negatywnych skutków rozwoju energetyki wiatrowej dla mieszkańców. Rozumiemy, że opozycja atakuje rząd, ale dziwię się i trudno mi zaakceptować, że PiS często mija się z prawdą mówiąc o lokalizacji farm wiatrowych.

Jakie byłyby skutki wejścia w życie zmian prawa w zakresie lokalizacji farm wiatrowych zaproponowanych przez PiS?

- Oczywistym jest, że ustalenie odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań i terenów leśnych na 3 km to byłby koniec dużej, profesjonalnej energetyki wiatrowej. Przeprowadzaliśmy analizy w tej sprawie i przy wspomnianej odległości niemal nie byłoby gdzie budować zawodowych, profesjonalnych farm wiatrowych. Tym bardziej, że w projekcie jest mowa o wiatrakach o mocy powyżej 500 kW, a inwestorzy powszechnie instalują turbiny o mocy przekraczającej już 2 MW.

Zważywszy, że omawiane przepisy zgłosił PiS, ale PO poparła zawrócenie projektu do komisji to znaczy pana zdaniem, że największe siły polityczne nie chcą dalszego rozwoju zawodowej energetyki wiatrowej w Polsce?

- Jedynym klubem parlamentarnym, który zgłosił projekt ustawy przewidujący sztywne i nadmiernie duże odległości wiatraków od zabudowań jest PiS. Moim zdaniem to jest działanie ewidentnie polityczne obliczone na uzyskanie poparcia niezadowolonych z rozwoju energetyki wiatrowej.

Protesty społeczne przeciwko energetyce wiatrowej, które występują też w innych krajach, PiS próbuje zdyskontować politycznie. Rozumiejąc, że polityka ma swoje prawa żałuję, że PiS nie pamięta, że w swoim programie gospodarczym z 2005 roku wskazywał, że celem ugrupowania po przejęciu władzy jest wspieranie rozwoju OZE.

Z kolei jeśli chodzi o PO to dla mnie najważniejsze jest, że w kwietniu 2013 roku rząd przyjął stanowisko w sprawie przedmiotowego projektu PiS oceniając go negatywnie. Natomiast to, że premier słuchając debaty ocenił, że lepiej dalej nad projektem PiS pracować i że PO - wraz z PiS i SLD - głosowała za zwróceniem projektu do komisji odbieram tylko jako działanie łagodzące bieżący spór. Za tym, żeby projekt trafił do kosza głosowały tylko PSL i Twój Ruch.

Wśród planowanych regulacji istotnych dla wiatrówki są projekty ustaw o OZE, o ochronie krajobrazu i o zmianach w prawie budowlanym. Jeśli zasadne byłoby ich rozdzielanie, to który ma największe znaczenie dla przyszłości sektora w Polsce?

- Każdy z tych projektów z osobna może sprzyjać rozwojowi energetyki wiatrowej w Polsce lub go zahamować. Kluczowy jest projekt ustawy o OZE, ale gdyby któryś z pozostałych projektów, czyli ustawa krajobrazowa lub zmiana prawa budowlanego, wszedł w życie w obecnie proponowanej formie, to nawet gdyby ustawa o OZE okazała się korzystna oznaczałoby to zahamowanie rozwoju energetyki wiatrowej.

Można to porównać do jazdy samochodem - byłoby wtedy tak, że ustawa o OZE oznaczałaby wciśnięcie pedału gazu, a pozostałe jedna, czy dwie regulacje oznaczałaby zaciągnięcie hamulca ręcznego. Chcielibyśmy, żeby władze wykonawcza i ustawodawcza pracując na nowym systemem wsparcia OZE pamiętały o tym, że należy tę ustawę skoordynować z pozostałymi regulacjami i odwrotnie.

Gdyby bowiem zniknęły pojawiające się w projektach ustaw bariery dla lokalizacji farm wiatrowych, a okazałoby się, że nowy system wsparcia OZE nie zapewnia opłacalności inwestycji w farmy wiatrowe to dla naszej branży też byłaby to droga donikąd.

 

 

 

a