Wydrukuj tę stronę
środa, 12 wrzesień 2018 15:25

E-spokój Kieślowskiego Wyróżniony

Napisane przez Maciej Pawlak
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
fot. Wikipedia.org

Dla pełnego zdigitalizowania filmu nagranego na analogowej taśmie filmowej i oczyszczenia go z rozmaitych uszkodzeń należy dokonać odpowiednich zabiegów konserwacyjnych każdej ze średnio 86 tys. klatek przypadających na godzinę filmu.

To dzięki takim iście benedyktyńskim działaniom, którymi poddawane są w ostatnich miesiącach kolejne dzieła spod znaku X Muzy z archiwum TVP, zaproszeni dziś do warszawskiego kina Iluzjon widzowie mogli obejrzeć film Krzysztofa Kieślowskiego z 1976 r. „Spokój”.

Dzieło to uznawane jest za jedno z pierwszych, spod znaku „kina moralnego niepokoju”. Jak można było dowiedzieć się z zaproszenia, rekonstrukcja cyfrowa obrazu i dźwięku „Spokoju” w formacie 2K przeprowadzona została w ramach projektu „Digitalizacja Polskiej Szkoły Telewizyjnej i Filmowej z Archiwum TVP SA” dofinansowanego przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa (CPCC), ze środków unijnego Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. 

To kolejny taki projekt realizowany przez CPCC. Np. w ramach innego - Patrimonium - zdigitalizowanych i udostępnionych zostanie ponad 650 tys. obiektów pochodzących ze zbiorów Biblioteki Narodowej i prawie 350 tys. obiektów należących do Biblioteki Jagiellońskiej. Wśród nich znajdą się m.in. rękopisy, starodruki, nuty, czasopisma, mapy, atlasy oraz grafiki i rysunki. Dzieła cyfryzowane w ramach Patrimonium będą dostępne m.in. bibliotece cyfrowej POLONA, rozwijanej przez Bibliotekę Narodową.

Wracając do pokazanego dziś filmu Kieślowskiego, warto wiedzieć, że był to jeden z najbardziej znanych „półkowników”. Przez cztery lata od powstania nie był dopuszczany do obiegu. Gdy został wyemitowany w roku 1980, już po Sierpniu, część krytyków zarzucała Kieślowskiemu doraźną wymowę jego dzieła, odnosząc go do wydarzeń sierpniowych 1980 r. Z perspektywy czasu widać jednak, że nie mieli racji. To fakt, że z punktu widzenia ideologii komunistycznej „nieprawilne” było już samo ustawienie głównych bohaterów - adwersarzy: tym pozytywnym okazał się były więzień (Gralak - w tej roli Jerzy Stuhr), zaś negatywnym - kierownik socjalistycznej budowy (Jerzy Trela), na której pracował Gralak. Rzecz jasna „Spokój” nie był ani jedynym, ani najdłużej pozostającym „na półkach” polskim filmem z tamtych czasów. Np. za czasów pierwszej Solidarności swoje premiery miały takie dzieła, jak „Ręce do góry” Jerzego Skolimowskiego z 1967 r. (m.in. z udziałem takich artystów, jak Tadeusz Łomnicki, Adam Hanuszkiewicz czy Bogumił Kobiela) czy „Przyjęcie na 10 osób plus trzy” - Jerzego Gruzy (z udziałem Zdzisława Maklakiewicza, Leona Niemczyka, i - w  niewielkiej roli - Jerzego Stuhra) z 1973 r.

Niemniej to wczesne dzieło Kieślowskiego charakteryzowało się dość odważnym - jak na tamte czasy - postawieniem tezy, że, mimo propagandowych zapewnień o tzw. jedności moralno-politycznej socjalistycznego społeczeństwa polskiego, nie było ono, mimo jedynie słusznego ustroju, wcale ani bardziej moralne od społeczeństw żyjących w kapitalizmie, ani bardziej od nich wolne. Co więcej, przebieg akcji filmu mógł widzom sugerować, że to socjalizm, z jego niewydolną gospodarką, wręcz sprzyja ujawnianiu się na zewnątrz rozmaitych patologii, z rozpowszechnionym niemal na co dzień złodziejstwem - na czele. Mimo upływu lat film się nie zestarzał, m.in. dzięki znakomitej robocie reżyserskiej, operatorskiej, a - może przede wszystkim - aktorskiej.

Warto wiedzieć, że nad procesem digitalizacji tego dzieła, oprócz specjalistów od rekonstrukcji, czuwali również twórcy, którzy pracowali przy jego produkcji w 1976 r. Nadzór operatorski nad pracami rekonstrukcyjnymi „Spokoju” sprawował autor zdjęć do tego filmu - Jacek Petrycki (sam reżyser Krzysztof Kieślowski zmarł w 1996 r.).