W lipcu zamówienia na dobra trwałe wzrosły wg wstępnych szacunków aż o 22,6% m/m (prog. 7,5%) i jest to najwyższy miesięczny wzrost odkąd informacje te są zbierane, czyli co najmniej 20 lat. Dane należy jednak traktować z dystansem, gdyż za ten olbrzymi wzrost odpowiadają najbardziej zmienne kategorie – zamówienia na samoloty (najwyższy wzrost od 2011 r.) i wzrost popytu na auta (najwyższa dynamika od sierpnia 2009).
Boeing podał, że w lipcu otrzymał aż 324 zamówienia na samoloty, czyli prawie 3 razy więcej niż w czerwcu. Dane z wyłączeniem środków transportu były już gorsze od oczekiwań i wykazały się ujemną dynamiką na poziomie -0,8% m/m (prog. +0,5%). Negatywną wymowę tych danych zmniejsza spora rewizja w górę odczytu za czerwiec, z 1,9 do 3,0%.
Dolar po danych zachowuje się stabilnie, gdyż rynek może traktować popyt na samoloty jako incydentalny przypadek. Niemniej, silny popyt na auta już jest mocnym pozytywnym indykatorem dla segmentu motoryzacyjnego.
Dane postrzegam jako korespondujące z pozytywnym obrazem amerykańskiej gospodarki wyłaniającym się z ostatnich odczytów z przemysłu, rynku nieruchomości i rynku pracy.
