To, co jeszcze niedawno z dumą określano jako „polskie czarne złoto", dzisiaj stało się raczej polskim bólem głowy. Przynajmniej polityków. Wszelkie plany reformy górnictwa muszą wziąć pod uwagę nie tylko ekonomiczny aspekt związany z kopalniami - czyli mówiąc najkrócej - to, aby do tego złota nie trzeba było zbyt wiele dopłacać. Tak samo ważne jest znalezienie najlepszej odpowiedzi na pytanie: jak zaplanować przyszłość dla węgla w kontekście olbrzymich zmian, które następują i będą następować w światowej energetyce. A to zadanie nawet bardziej dla naukowców, niż dla polityków.
Polaków czekają kolejne podwyżki cen energii. Instytut Energii Odnawialnej ostrzega, że na wsparcie energetyki węglowej wydamy więcej niż na rozwój nowych źródeł mocy ze źródeł odnawialnych. Podwyżka związana z dopłatą dla wytwórców energii może przekroczyć nawet 100 proc.
Terminal w Świnoujściu jest już po pierwszych testach. W lutym 2016 roku gazoport przyjmie drugą testową dostawę LNG, a w czerwcu rozpocznie działalność komercyjną. To pierwszy krok do budowy strategii „Polska bez Gazpromu". Konieczne są jednak zmiana prawa gazowego i rozbudowa połączeń gazowych z innymi krajami, m.in. z Litwą i Ukrainą. Polska jako kraj tranzytowy odgrywa na europejskim rynku gazu szczególną rolę.
Kryzys w polskich kopalniach to jedno z najpoważniejszych wyzwań, z jakimi musi się zmierzyć nowa ekipa rządząca. Prawo i Sprawiedliwość postuluje powołanie nowego resortu – Ministerstwa Energetyki i Surowców, by zapewnić ścisłą współpracę sektorów energetycznego i węglowego. Proponuje, by reformę polskiego górnictwa rozpocząć od analizy potencjału każdej kopalni, a zmiany oprzeć na tych najlepszych.
Korzyści płynące z łączenia spółek energetycznych z branżą górniczą odczują obie strony. Dla elektrowni własna kopalnia to źródło dostaw taniego węgla. Kopalnie zyskają zaś długoterminowego odbiorcę surowca.
Nieszczęściem polskiej energetyki jest to, że politycy – przede wszystkim ci dalecy od znajomości tego tematu – wzięli ją na kampanijne sztandary. Ze smutkiem obserwuję jak kwestia, która jeszcze kilka lat temu była jednym z niewielu obszarów porozumienia ponad podziałami, teraz staje się wyborczą maczugą.
Porozumienie między Polskim LNG a konsorcjum odpowiedzialnym za budowę terminalu LNG w Świnoujściu, na czele z włoską firmą Saipem, jest – jak twierdzą eksperci – korzystne dla polskiej strony. Inwestycja warta niemal 2,5 mld zł ma być ukończona jeszcze w tym roku.
Filmy katastroficzne wieszczące koniec cywilizacji traktujemy tylko jako niewinną rozrywkę. Czystą fantastykę. Słusznie? Ostatnie dni pokazały, że nie trzeba nie aż tak wiele, by stanąć w obliczu katastrofy – a przynajmniej paraliżu gospodarki i codziennego życia. Zrobiliśmy przez dwadzieścia pięć lat wolności kawał dobrej roboty, zbudowaliśmy nowoczesną Polskę. To fakt, zupełnie niezależny od kłótni polityków. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, to zupełnie realna groźba blackoutu pokazała jednak, jak wiele jest jeszcze do zrobienia.
Rosnące zapotrzebowanie na surowce oraz rozwój nowych technologii i źródeł energii sprawiają, że energetyka jest perspektywiczną branżą na rynku pracy. Eksperci ostrzegają jednak, że dostęp do wykwalifikowanej kadry inżynierów jest coraz trudniejszy. Poprawić zasoby kadrowe mają akcje edukacyjne, zresztą już prowadzone wśród najmłodszych, które mają zachęcać do nauk ścisłych.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego cytowanych przez „Dziennik Gazetę Prawną" wynika, że polski sektor energetyczny może być dla naszego kraju powodem do dumy. Jest on – na tle sytuacji tej branży w innych krajach Unii Europejskiej – w naprawdę dobrej kondycji.
a