Gdy w końcu władza jest zmuszona do otwarcia rynku, czyni to w taki sposób, by liberalizacja pozostała fikcją. Od stycznia 2013 r. ma nastąpić uwolnienie rynku pocztowego. Poczta Polska walczy jednak o zachowanie monopolu w obszarach generujących największe zyski.
Projekt ustawy Prawo pocztowe na obecnym etapie oddaje w ręce państwowego molocha dostarczanie rent i emerytur oraz przesyłek za potwierdzeniem odbioru. To sygnał, że liberalizacja obejmie jedynie mniej zyskowny wycinek rynku, a na utrzymanie archaicznej struktury Poczty Polskiej nadal będą zrzucać się podatnicy.
Nie jest tajemnicą, że decydenci patrzą na Pocztę Polską łaskawym okiem. W przetargu ogłoszonym przez Generalny Inspektorat Transportu Drogowego na usługi związane m.in. z wysyłką pism dotyczących nałożonych mandatów wygrało konsorcjum Poczty Polskiej.
Problem w tym, że w odróżnieniu od prywatnych konkurentów nie przedstawiło wymaganych certyfikatów gwarantujących bezpieczeństwo wrażliwych danych. Teraz odwołanie jest w rękach KIO, ale niestety orzeczenia tej instytucji często budzą kontrowersje jako przychylne podmiotom państwowym.
{jumi [*9]}