wtorek, kwiecień 22, 2025
Follow Us
czwartek, 10 kwiecień 2025 13:25

Polska wobec protekcjonizmu: Otwierać granice czy chronić rynek? Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Protekcjonizm, czyli polityka ochrony krajowego rynku i producentów przed konkurencją zagraniczną, zyskuje na popularności na całym świecie Protekcjonizm, czyli polityka ochrony krajowego rynku i producentów przed konkurencją zagraniczną, zyskuje na popularności na całym świecie mat.pras

W obliczu narastających napięć w handlu międzynarodowym i widma kryzysu gospodarczego, protekcjonizm staje się coraz częściej rozważaną opcją. Czy Polska powinna pójść tą drogą? Analizujemy potencjalne korzyści i ryzyka związane z ochroną krajowego rynku, opierając się na raporcie "Zmartwychwstanie groźnej idei" autorstwa dr. Przemysława Rapki z Warsaw Enterprise Institute.

Protekcjonizm – powrót do przeszłości?

Protekcjonizm, czyli polityka ochrony krajowego rynku i producentów przed konkurencją zagraniczną, zyskuje na popularności na całym świecie. Od Stanów Zjednoczonych, przez Unię Europejską, po Polskę, coraz częściej słyszymy argumenty za ochroną rodzimej gospodarki. Czy to powrót do przeszłości, do czasów merkantylizmu, gdy siła państwa była ważniejsza niż rozwój gospodarczy?  

Współczesne przykłady protekcjonizmu są różnorodne. Stany Zjednoczone podnosiły cła na importowane towary, Unia Europejska stosuje regulacje mające na celu ochronę europejskich firm technologicznych, a Polska rozważa wprowadzenie mechanizmów chroniących rodzimy rynek rolny.

Na przykład, Unia Europejska od wielu lat stosuje cło na samochody importowane z USA, które wynosi 10 proc. USA nakładały z kolei znacznie niższe cło 2,5 proc. na auta sprowadzane z Europy. Właśnie ta dysproporcja była jednym z argumentów Trumpa za podwyższeniem ceł amerykańskich na samochody z Europy do zapowiadanych 25 proc. Rządy wielu krajów, w tym Chin, oferują subsydia dla firm z branży zielonych technologii, aby wspierać ich rozwój i konkurencyjność. Unia Europejska wprowadza regulacje takie jak Digital Markets Act (DMA) i Digital Services Act (DSA), które osłabiają pozaunijną konkurencję, mając na celu stworzenie przestrzeni dla rozwoju nowych firm technologicznych w Europie.    

Te działania, choć często uzasadniane ochroną miejsc pracy czy strategicznych branż, budzą obawy o negatywne skutki dla globalnego handlu i wzrostu gospodarczego.  

Zwolennicy protekcjonizmu przedstawiają szereg argumentów na poparcie swoich tez

Mało który kraj jest pionierem w jakiejś branży. Większość krajów adaptuje technologie, które powstały za granicą, w celu zwiększenia swojego potencjału produkcyjnego. Kiedy w jakimś kraju dopiero zaczyna rozwijać się branża, która już istnieje w innych, najprawdopodobniej bogatszych, krajach, wtedy nowe firmy mają utrudniony start, ponieważ już istniejące firmy zazwyczaj są większe i bardziej rozwinięte. Zwolennicy protekcjonizmu argumentują, że cła, subsydia czy ograniczenia importu są potrzebne w celu wyrównania pola gry. Działania protekcjonistyczne są również wprowadzane po to, aby ratować i tworzyć wysoko płatne miejsca pracy. Deficyt handlowy ma odpowiadać za wypychanie z rynku firm krajowych oraz utratę miejsc pracy.    

Branże takie jak sztuczna inteligencja i zielone technologie są uznawane za kluczowe dla dalszego rozwoju gospodarczego i jeśli kraj chce być w czołówce krajów rozwijających się, musi rozwijać te branże u siebie, by stać się ważnym eksporterem dóbr i usług zapewnianych z wykorzystaniem tych technologii. W zależności od kraju i bieżącej narracji politycznej różne towary i surowce można uznać za strategicznie istotne - poza żywnością obecnie na świecie często wskazuje się metale ziem rzadkich czy wszelkiego rodzaju procesory, ale również surowce energetyczne.    

Te poszczególne argumenty łączą się ze sobą na różne sposoby na przykład deficyt handlowy ma powodować spadek ilości miejsc pracy, a ochrona branż ma zapewniać bodziec do rozwoju oraz wyżej płatne stanowiska pracy, w tym z powodu wzrostu wydajności.

Ekonomiczne konsekwencje protekcjonizmu

Ekonomiści w większości są jednak sceptyczni wobec protekcjonizmu. Zwracają uwagę na to, że ograniczenie konkurencji prowadzi do osłabienia rozwoju firm, wzrostu cen i spadku innowacyjności. Protekcjonizm może również prowadzić do wojen handlowych, które uderzają we wszystkie strony.    

Kraje bogacą się, produkując to, w czym są relatywnie najlepsze. Gdy państwa blokują handel, rezygnują ze specjalizacji i odcinają się od globalnych łańcuchów dostaw, tracą szansę na szybszy wzrost. Głównym skutkiem cła jest wzrost ceny dobra importowanego, a pozostałe efekty to konsekwencje tego wzrostu, co oznacza, że rośnie koszt dostarczenia produktu zagranicznego na rynek krajowy, a to z kolei, że podaż tego dobra na rynku krajowym jest mniejsza. W tym przypadku firmy nie tyle są chronione przed konkurencją, co raczej wspierane przez państwo w konkurencji z podmiotami zagranicznymi.    

Wykres 1. Liczba działań rządów ograniczających i liberalizujących handel na świecie (str. 8 pliku PDF)

wyukreswej.jpg

Polska a protekcjonizm

Polska, jako kraj członkowski Unii Europejskiej i aktywny uczestnik handlu międzynarodowego, musi uważnie analizować skutki globalnych tendencji protekcjonistycznych. Z jednej strony pojawiają się argumenty za ochroną rodzimego rynku, zwłaszcza w sektorze rolnym czy w kontekście rozwoju nowych technologii. Z drugiej strony, doświadczenia innych krajów i analiza ekonomiczna wskazują na potencjalne negatywne skutki protekcjonizmu dla całej gospodarki.  

Od października 2016 roku Unia Europejska i kraje związku Mercosur prowadzą negocjacje w sprawie umowy handlowej. Rolnicy i politycy reprezentujący ich interesy twierdzą, że ta umowa nie jest w interesie Polski, a zwłaszcza polskiego rolnictwa. Wraz z upowszechnianiem się narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję coraz częściej słyszy się o potrzebnie aktywnego udziału rządu w inwestowaniu w tę technologię. Podobnie w celu walki z ociepleniem klimatu oraz dywersyfikacji źródeł energii państwo powinno aktywnie subsydiować te sektory, aby nasze firmy należały do światowej czołówki.    

Jakie mamy alternatywy dla protekcjonizmu?

Alternatywą dla protekcjonizmu jest dalsze otwieranie się na konkurencję, inwestowanie w innowacje i zwiększanie konkurencyjności polskich firm. Ważne jest również aktywne uczestnictwo w kształtowaniu polityki handlowej Unii Europejskiej, aby zapewnić polskim przedsiębiorcom jak najlepsze warunki do rozwoju.   

Wolny handel między krajami pełni dokładnie tę samą rolę, co wolny handel wewnątrz krajów. Wolność wyboru zawodu, miejsca życia i pracy pozwala ludziom się specjalizować, a konkurencja oraz możliwość zarabiania zapewnia ludziom i firmom bodźce do tego, aby, dążąc do zysku, robili to w taki sposób, by korzystali na tym również inni. W przypadku inwestowania i chronienia firm z branży sztucznej inteligencji i zielonych technologii warto zdać sobie sprawę, że sztuczna inteligencja" to nie jest jeden produkt i jedna branża, ale szeroki zbiór jej zastosowań w różnych branżach. Obecnie sztuczna inteligencja oraz zielone technologie już rozwijają się dynamicznie w wielu gospodarkach, które są znacznie bogatsze i ludniejsze.   

Przyszłość polskiej gospodarki zależy od mądrych decyzji w kontekście globalnych tendencji protekcjonistycznych. Wybór drogi, którą podążymy, zadecyduje o naszym miejscu w światowej gospodarce i o poziomie życia Polaków.  

Raport "Zmartwychwstanie groźnej idei" autorstwa dr. Przemysława Rapki z Warsaw Enterprise Institute dostarcza cennych argumentów w dyskusji o przyszłości polskiej gospodarki w kontekście globalnych tendencji protekcjonistycznych. Wybór odpowiedniej strategii handlowej będzie kluczowy dla zapewnienia Polsce stabilności i dobrobytu w niepewnych czasach.

Żródło: WEI.org

a