Do komisariatu w Wawrze zgłosił się pokrzywdzony, któremu skradziono ul z pszczołami. W przeciągu kilku dni, na postawie uzyskiwanych i kolejno sprawdzanych informacji pochodzących między innymi od świadków, którzy widzieli odjeżdżający sprzed posesji samochód, dotarli do podejrzewanego. Okazał się nim mężczyzna, który sam zajmował się hodowla pszczół i posiadał na dwóch działkach ule. Kiedy policjanci pojawili się na miejscu i zaczęli rozmawiać z wytypowanym mężczyzną, ten przekonywał ich, że nie ukradł ula, ale faktycznie był w okolicy skąd ten zginął.
Policjanci postanowili jednak wszystko dokładnie sprawdzić. Wiedzieli, że ul pokrzywdzonego miał kolor niebieski i charakterystyczny znak na jednej ze ścian. U podejrzewanego wszystkie ule były w odcieniach brązu. Funkcjonariusze znaleźli jednak jeden przemalowany, na którym było widać ślady świeżej brązowej i przebijającej miejscami niebieskiej farby. Mężczyźnie nie udało się także skutecznie zamalować charakterystycznego znaku. Mężczyzna nie umiał jednak wyjaśnić, co stało się z pszczołami. Ul został zabezpieczony, a mężczyzna zatrzymany.
55-latek usłyszał zarzut kradzieży, dobrowolnie poddał się karze.