- potencjalnego wzrostu kosztów po stronie pacjenta: Projekt przewiduje usztywnienie cen leków. W efekcie ceny we wszystkich aptekach będą musiały być takie same. Niemożliwe będzie jakiekolwiek obniżenie ceny leku w stosunku do wartości ustalonej przez państwo. W rezultacie eliminacji rynkowej konkurencji cenowej odpłatność pacjenta co do zasady może wzrosnąć.
- Ryzyka pogorszenia dostępności leków na rynku: projekt zakłada daleko idące obniżenie marż hurtowych i aptecznych. Hurtownicy będą zmuszeni do daleko idących oszczędności, np. poprzez zmniejszenie częstotliwości dostaw leków do aptek. Część hurtowni może w ogóle zniknąć z rynku. Oszczędności będą szukały też apteki, a te najmniej rentowne mogą zamknąć działalność. Wynikające stąd ograniczenie asortymentu, jego dostępności oraz punktów, w których można zrealizować receptę, może odbić się negatywnie na pacjentach.
- Dodatkowo zakup leku refundowanego będzie możliwy wyłącznie w aptece posiadającej kontrakt z NFZ. Pacjent zmuszony będzie tym samym do poszukiwania apteki z ważnym kontraktem. Krótki okres przewidziany na zawarcie tych kontraktów może doprowadzić do pozostawienia (w okresie początkowym) znacznej liczby aptek bez kontraktu z NFZ. W efekcie powyższego „turystyka cenowa” (krytykowana przez autorów projektu) może zostać zastąpiona „turystyką kontraktową” – pacjent będzie poszukiwał apteki mającej kontrakt i posiadającej lek.
- Dużej zmienności warunków zakupu leków: przewidziane w projekcie mechanizmy udziału producentów w finansowaniu wydatków na leki oraz zakładane przez autorów sposoby ograniczania kosztów NFZ mogą doprowadzić do nieprzewidywalności rynku, zwłaszcza w zakresie wysokości dopłat wnoszonych przez pacjentów.
Sami autorzy projektu nowelizacji dostrzegają w jego uzasadnieniu przewidywany spadek obrotów aptek i hurtowni. Za to zacierają ręce właściciele pojedynczych aptek zrzeszeni w Naczelnej Izbie Aptekarskiej. Ustawa spełnia bowiem większość ich postulatów wyartykułowanych przez NIA jeszcze w sierpniu br.: „Naczelna Izba Aptekarska konsekwentnie podtrzymuje, że niezbędnym warunkiem uzdrowienia rynku farmaceutycznego jest wprowadzenie stałych cen na leki refundowane oraz całkowity zakaz reklamowania aptek i punktów aptecznych. (…)Najlepszym rozwiązaniem stabilizującym rynek produktów leczniczych i wyrobów medycznych refundowanych ze środków publicznych są sztywne ceny na wszystkich poziomach obrotu, ustalane przez ministra zdrowia w drodze rozporządzenia”. Ostatni raport międzynarodowej firmy doradczej PriceWaterhouseCoopers dostrzega podobieństwa mechanizmów wprowadzanych w projekcie ustawy refundacyjnej do ustawy o cenach z okresu stanu wojennego uchwalonej przez PRL-owski Sejm w 1982 r.: „projekt (ustawy refundacyjnej) stanowi w gruncie rzeczy powrót do niektórych koncepcji nieobowiązującej już ustawy o cenach z 1982, uchwalonej jeszcze w systemie gospodarki centralnie sterowanej. Co więcej, wprowadzając instytucję cen sztywnych projekt przewiduje rozwiązania o większym poziomie restrykcyjności. (…)Przewidziany przez twórców projektu system cen sztywnych (uniemożliwiających jakiekolwiek odstępstwo od narzuconego przez regulatora poziomu ceny nie tylko „w górę”, ale też „w dół”) jest pomysłem bez precedensu w gospodarce rynkowej.”.
Projekt nowelizacji ma zostać przekazany do marszałka Sejmu 20 października br. W razie uchwalenia przez parlament większość jej przepisów weszłaby w życie od początku 2012 r.
{jumi [*9]}