Wydrukuj tę stronę
poniedziałek, 28 kwiecień 2014 08:26

Business Centre Club do rządu

Napisane przez Gazeta Finansowa / Krzysztof Przybył
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

„Gabinet cieni" BCC wystawił – jak co roku – cenzurkę rządowi. Działania gabinetu Donalda Tuska, związane z gospodarką, ocenił na 2,5 punktu w pięciopunktowej skali. To o pół „oczka" więcej, niż w ostatnim kwartale 2013 roku. Są jednak obszary, za które rządowi koalicji PO-PSL wystawiono całkiem wysokie noty. Wśród nich jest m.in. promocja gospodarki za granicą (3,5 punktu). Bardzo nisko (nota: zero!) oceniono aktywność w zakresie spółdzielczości i rynków finansowych oraz nadzór właścicielski nad spółkami Skarbu Państwa (1 punkt).

Przyznam, że taka ocena zostawia pewien niedosyt. Warto bowiem punktować aktywność rządu na dwóch płaszczyznach: tego, co udaje się robić w ramach obowiązujących regulacji i istniejących uwarunkowań – oraz tego, co zrobiono, aby te uwarunkowania poprawić. I ten drugi aspekt jest prawdziwym sprawdzianem skuteczności i wiarygodności polityków. Przyzwyczailiśmy się bowiem do tego, że urzędnicy kwitują różne zarzuty odpowiedzią: „Racja, ale – takie prawo, tak każe Unia...". To, że zasłanianie się unijnymi dyrektywami w większości przypadków jest wymówką, nikogo nie powinno zaskakiwać.


Każdy przedsiębiorca marzy o takim prawie, które z jednej strony stwarzałoby elastyczne ramy do rozwijania działalności, a z drugiej skutecznie ograniczało zakusy państwa, aby ingerować w sferę przedsiębiorczości bez naprawdę uzasadnionego powodu. Rzeczywistość bywa jednak diametralnie odmienna, a każda zapowiedź zmian w prawie, wyartykułowana przez polityków, budzi obawy. Bardzo często obok korzystnych regulacji w jednym pakiecie proponowane są rozwiązania zwiększające fiskalizm lub kontrolę nad przedsiębiorcami. Ba, zdarza się także, że nośne społecznie hasło służy jako pretekst do przyjęcia rozwiązań szkodliwych dla całych sektorów rynku. Przykład? Sprawa darmowego podręcznika dla najmłodszych uczniów. Z jednej strony nowe regulacje mają rozwiązać istotny problem, jakim są koszty materiałów edukacyjnych (na tle Europy wcale nie wysokie, jednak na tle polskich zarobków mocno odczuwalne). Z drugiej – wprowadzenie bezpłatnego podręcznika powodować może upadek wielu wydawnictw, księgarń i likwidację wielu miejsc pracy. Poza tym powstaje pytanie, czy państwo ma zastępować przedsiębiorców. Mam co do tego poważne wątpliwości.

 

System stanowienia prawa BCC oceniło na trzy punkty. To ocena wysoka, ale zasłużona; rząd Donalda Tuska rzeczywiście dokłada starań, by prace nad ustawami były prowadzone w sposób przejrzysty. Szkoda, że nie oceniono filozofii podejścia do stanowienia prawa. Wciąż bowiem pokutuje przekonanie, że najlepszym panaceum na problemy jest uchwalenie nowych przepisów, a nie mądre stosowanie już istniejących. Tak jest np. w przypadku zamówień publicznych, gdzie w wielu przypadkach kryterium cenowe nie musi stanowić 100% podstawy oceny. Ustawa tego nie nakazuje, ale w praktyce urzędnicy chętnie stosują takie rozwiązanie. Można, oczywiście, przyjąć kolejną ustawę, lecz żaden akt prawny nie zmieni urzędniczego myślenia. A przecież każda zmiana, aby była udana, musi zacząć się od zmiany świadomości i podejścia. Proponuję zacząć od tego, że przedsiębiorca jest partnerem, a nie podejrzanym indywiduum, któremu cały czas trzeba patrzeć na ręce. Jak sądzę – taki początek może przynieść wiele dobrego w dalszej współpracy.


Autor jest organizatorem konkursu Teraz Polska i prezesem Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego Teraz Polska.

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL