Jej zdaniem rozporządzenie zniosło obowiązek stosowania przez lekarzy podpisu elektronicznego przy tworzeniu elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) oraz tzw. elektronicznych znaczników czasu w celu oznaczenia czasu wytworzenia dokumentacji medycznej. Nie zmniejsza to reżimu w zakresie bezpieczeństwa czy autoryzacji osoby tworzącej dokumentacje. Możliwe stało się zastosowanie innych, równie skutecznych, rozwiązań w tym zakresie.
Drugą bardzo ważną zmianą jest zniesienie zakazu outsourcingu obsługi elektronicznej dokumentacji medycznej. Obecnie możliwe jest przechowywanie "na zewnątrz" dokumentacji medycznej, oczywiście zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, czyli wymaga podpisania z zewnętrznym podmiotem spełniającym wymagania w tym zakresie, stosownej umowy o powierzenie przetwarzania danych osobowych.
Prowadzenie elektronicznej dokumentacji medycznej daje wiele korzyści. Przede wszystkim pozwala na szybki i łatwy dostęp do niej w trybie on line. W ten sposób można uratować ludzkie życie, albowiem tempo przekazywania potrzebnych danych o stanie zdrowia pacjenta odgrywa czasem istotną rolę w możliwości niesienia adekwatnej pomocy medycznej. Przekazanie papierowej dokumentacji zalegającej w archiwum wymagało odnalezienia, co mogło się odbywać tylko w określonych godzinach przez określone osoby. Często proces ten trwał kilka lub kilkanaście dni. Gromadzenie i archiwizowanie przez dziesiątki lat dokumentacji, w formie papierowej jest ponad to ryzykowne, kosztowne i zajmuje sporo przestrzeni magazynowej. Wiąże się tym również zagadnienie dotyczące kiedy i jak niszczyć zdeaktualizowane materiały.
Od wejścia w życie rozporządzenia rewolucja nie wybucha. Na szczęście postępuje ewolucja, mniej radykalna, ale na szczęście też jest progresem.
{jumi [*9]}