Kosztem 50 mln zł polsko-kanadyjska firma Polish Rendering Company wybuduje „prawdziwą arkę utylizacyjną” – zauważa niezależny ekspert, dr Jerzy Byczyński. Nowy zakład prowadzić będzie selektywną i pełną utylizację odpadów zwierzęcych kat. III. Przerabiać ma także krew oraz - co stanowi pewną nowość w (takiej skali) w naszym kraju - żywność przeterminowaną. Oznacza to 50 tys. t przerobionych odpadów i 25 tys. t rocznie żywności przeterminowanej. Zutylizuje także 30 tys. ton krwi przeznaczonej głównie na eksport, jako dodatek do mieszanek do pasz dla zwierząt. Obiekt ruszy jeszcze w tym roku. Spełniać ma najwyższe wymagania unijne w zakresie m.in. w zakresie ochrony środowiska. Montowane w obiekcie nowoczesne i czułe biofiltry usuną uciążliwe zapachy. Naturalne środowisko chronić mają biologiczno-chemiczne oczyszczalnie ścieków.
Obiekt powstaje na powierzchni ok. 5 ha, a jego centralne położenie (woj. łódzkie, na granicy z mazowieckim) bez wątpienia usprawni transport z obu sąsiadujących województw. W pełni skomputeryzowanym zakładzie znajdzie pracę 120 osób. Środki na budowę zakładu pochodzą z kapitału polsko-kanadyjskiego. Wartość inwestycji wynosi 50 mln zł. Obecnie montowane są tam linie technologiczne najnowszej generacji produkcji duńskiej.
Zdaniem Jerzego Stankiewicza, wójta gminy Maków, na terenie której powstaje nowy zakład, nowa inwestycja na pewno nie będzie uciążliwa dla okolicznych mieszkańców, jak poprzednio znajdujący się w tym samym miejscu zakład utylizacyjny. W wypowiedzi dla portalu Skierniewice.nasze miasto.pl wójt stwierdził: - Od tamtej pory wiele się zmieniło, nie tylko w technologii, ale i w prawie o ochronie środowiska. Według przepisów unijnych, żaden zapach produkcyjny nie może się wydostawać poza obręb zakładu i jest to restrykcyjnie egzekwowane przez powołane do tego instytucje. Pod tym względem żyjemy już w innym państwie.
{jumi [*9]}
