piątek, marzec 29, 2024
Follow Us
sobota, 10 grudzień 2011 07:16

Kowal zawinił, cygana powiesili Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Stadion Miejski we Wrocławiu rendering Stadion Miejski we Wrocławiu rendering www.stadionwroclaw.pl

Stanęły prace wykończeniowe przy budowie Stadionu Miejskiego we Wrocławiu – jednej z głównych aren polskiej części Euro 2012 - z powodu zatorów płatniczych.

Niestety, to nie pierwszy taki przypadek w odniesieniu do inwestycji realizowanych na Euro 2012 (patrz: niespodziewane wycofanie się chińskiego COVEC z budowy odcinka autostrady A2). Cierpią na tym z reguły najmniejsze firmy, które nie mogą miesiącami doczekać się na zapłatę ze strony głównego wykonawcy (podwykonawcy). Wrocławski Stadion Miejski nie jest jeszcze wykończony. M.in. nie zostały sfinalizowane wszystkie prace z zakresu instalacji elektrycznych. W ostatnią środę przez kilka godzin miała miejsce pikieta blokująca wjazd na budowę stadionu. Pracownicy jednej ze spółek protestowali w ten sposób przeciwko firmie, która zleciła im prace, za które -  twierdzili – nie zapłaciła. Chodziło o gdańską spółkę CES. Tę zatrudniła spółka Imtech. Zaś jej prace zlecił główny wykonawca, firma Max Boegl.

Spółka CES odpiera zarzuty. „CES przyznaje, że na budowie Stadionu Miejskiego we Wrocławiu występują istotne zatory płatnicze – spowodowane są one jednak przez Imtech Polska – głównego podwykonawcę Max Boegl Polska. CES nie otrzymał dotąd od Imtech Polska jakiegokolwiek wynagrodzenia za roboty wykonane przy budowie Stadionu w sierpniu, wrześniu i październiku br., jak i części wynagrodzenia za lipiec br., mimo, że prace te winny już zostać rozliczone w całości. Wysokość wynagrodzenia CES za wykonane prace jest także przez Imtech Polska notorycznie zaniżana, a termin jego zapłaty opóźniany. W kaskadowej strukturze wykonawców Stadionu, tak duże zaległości wobec CES przenoszą się na rozliczenia z dalszymi podwykonawcami. CES nie jest jednak odpowiedzialna za ten stan rzeczy – sama od kilku miesięcy nie otrzymuje wynagrodzenia za wykonane roboty, co zmusiło ją do wystąpienia o solidarną zapłatę wobec Max Boegl Polska, jak i Spółki Wrocław 2012.” – poinformował CES w komunikacie.

Nieoficjalnie mówi się, że firmy Imtech i Max Bogl Polska od września przestały płacić kontrahentom, bo ponoć krążą informacje, że może zabraknąć środków na ostateczne dokończenie wrocławskiej inwestycji. Wolą więc nie płacić podwykonawcom i trzymać pieniądze na kontach, niż zostać na lodzie. Lokalne media informowały, że Max Boegl odcina się od sprawy, twierdząc, że regularne i na bieżąco reguluje rachunki. Również miejska spółka, Wrocław 2012, pełniąca rolę inwestora obiektu, umywa ręce. W końcu 9 grudnia Imtech Polska wypowiedział CES umowę o podwykonawstwo. Ta ostatnia określiła to działanie jako „bezprawne”. Z jej komunikatu wynika, że postępowanie Imtech jest reakcją na żądanie przedstawienia przez tę spółkę gwarancji zapłaty za roboty budowlane. „Spółka CES chce dalej prowadzić prace”, nie zamierza też rezygnować z dochodzenia należnych jej roszczeń. Chcemy, by nasi podwykonawcy jak najszybciej otrzymali zaległe należności – to zaś zależy od tego, czy i kiedy Imtech ureguluje swoje zaległości wobec naszej spółki” – informuje CES w komunikacie.

{jumi [*9]}

a