Łącznie w tym roku ogłoszono dotychczas upadłość 233 firm budowlanych, o 80 proc. więcej niż w roku ubiegłym (127 upadłości w okresie I-X 2011) i aż czterokrotnie więcej, niż w tym samym okresie w 2008 r. Firmy transportowe, firmy prowadzące m.in. prace ziemne i inni wyspecjalizowani podwykonawcy – to o ich problemach najczęściej słyszeliśmy w ostatnich miesiącach. Aż dziwne, że mniej było słychać o problemach firm dostarczających materiały budowlane – do czasu. Jej także w sposób strukturalny dotknęły zatory płatnicze w budownictwie: najczęściej hurtowników materiałów budowlanych, drewna i artykułów sanitarnych (tylko w październików opublikowano sześć ogłoszeń o ich upadłości), ale też np. producentów pokryć dachowych (dwa takie przypadki w skali miesiąca). Sytuacja budownictwa poprawi się nie wtedy, gdy wrócą duże inwestycje, ale gdy będą też inaczej realizowane (rozliczane)
- Wykorzystanie w październiku mocy produkcyjnych branży budowlanej na poziomie 75 proc. (jak podał GUS) zaskoczyło nas in plus, spodziewać się można było gorszych danych. Z drugiej strony – jak mówi Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka i główny analityk w TU Euler Hermes, Grupa Allianz: - problemy budownictwa wynikają nie ze zbyt małych zamówień, ale przede wszystkim ze sposobu ich rozliczania przez zamawiającego, czyli często przez instytucje publiczne. Ba – skala zamówień była nawet zbyt duża! Firmy budowlane ucierpiały przede wszystkim z powodu ponoszonych kosztów finansowych (konieczność finansowania się poprzez kredyty na niespotykana wcześniej skalę), które wzrosły także z powodu narzuconych przez zamawiającego innych warunków: skrajnie niskich marż (sposób wyłaniania oferty) czy nieindeksowania wzrostu kosztów budowy. Można więc powiedzieć, iż kłopoty budownictwa w dużej części wynikają z dominującej pozycji zamawiającego – czyli państwa i jego instytucji… Dopóki to się nie zmieni – a jak widać instytucje publiczne nie poczuwają się w ogóle do odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, dopóty branża nie będzie miała szansy na trwałą odbudowę swojego potencjału (bo jak pomóc jej może np. ingerencja w umowy z podwykonawcami?). W budownictwie niestety sprawdza się teza, iż za dużo państwa w gospodarce psuje rynek.
{jumi [*9]}