Na konieczność przeprowadzenia deregulacji wskazywał m.in. wicepremier Janusz Piechociński. Zwłaszcza w kontekście spodziewanego w nieodległej przyszłości zawarcia przez UE umów o wolnym handlu z Kanadą i USA. Mówił o tym także minister środowiska Marcin Korolec. Przypomniał, że gdy w Europie przetacza się kolejna faza kryzysu gospodarczego w USA od kilku co najmniej lat trwa „rewolucja łupkowa". Objawia się ona przede wszystkim poważnym spadkiem cen gazu na amerykańskim rynku. Tymczasem władze unijne forsują politykę energetyczno-klimatyczną prowadzącą do wzrostu cen energii na naszym kontynencie. - Obecna polityka Unii jest antyprzemysłowa. Energetyka została pozbawiona rynkowych warunków rozwoju - ocenił Martin Kuba, czeski minister przemysłu i handlu.
Krzysztof Kilian, szef Polskiej Grupy Energetycznej, poinformował, że w całej UE od początku 2012 r. firmy z jego branży zrezygnowały z inwestycji w energetykę konwencjonalną, wskutek czego nie powstaną elektrownie o łącznej mocy 34 tys. MW (z tego 6 tys. MW przypada na Polskę). Powód był jeden – bo takie przedsięwzięcia były nieopłacalne. Wynika to z faktu ogromnych dopłat do rozwoju tzw. OZE (odnawialnych źródeł energii) w UE, podczas gdy inwestycje w elektrownie na węgiel są takiego zasilania finansowego pozbawione.
Europejski Kongres Gospodarczy, jedna z największych imprez biznesowych Europy Centralnej potrwa do 15 maja. Weźmie w niej udział 6 tysięcy gości, odbędzie się łącznie ponad sto sesji i wydarzeń towarzyszących.
{jumi [*9]}
